Bruno |
Wysłany: Pią 0:19, 14 Mar 2008 Temat postu: |
|
Nieźle się ubawiłem, czytając ogromne ustępy o tym, jak to główni bohaterowie kolejno poszli do łaźni, wrócili z łaźni, poszli do sklepu, kupili ubrania, po czym wyszli ze sklepu w nowych ubraniach. Faaaascynujące...
Swoją drogą - nie chcę się czepiać - chłopskie ubranie w sklepie? Za pieniądze? Jeżeli mówimy tu o takich chłopach jak się przyjęło, to za ubranie służyły im raczej szmaty zdarte z trupów po jakiejś bitwie i warstwa brudu. A tu - chłop wchodzi do "drogiego sklepu", pokazuje palcem gumiaki, widły i spodnie z worka, i mówi "Poproszę to ubranie dla chłopa". Dziwne trochę. Odziera świat przedstawiony z realności, czyli - mądrzej - nie zachowałeś zasady imitatio i mimesis (naśladownictwa i prawdopodobieństwa). O to chyba chodziło Akatsukiemu.
Dalej było ciekawiej. Nawiązałem nawet rzeczowy dialog z moim bratem:
- Skąd uciekła ta chimera?
- Otóż, chimera uciekła z klatki.
Akcja w sumie nie nawala. Czepiając się języka, jest sztuczny i drętwy, ale skoro pisałeś to trzy lata temu (nie wiem, ile masz teraz), jest zupełnie w porządku.
Niektórzy na tym forum wiedzą, że jestem wredny i wymagalny, dlatego się nie zdziwią, jak dam Ci 4/10. Ku pokrzepieniu serc: Looki popełnił "Tron Kessela" całkiem niedawno. Twój tekst tłumaczy stara data.
PS: Zachęcam do przeczytania trochę moich tekstów. Nikt ich nie czyta, bo są długie, czuję głód ocen i jest mi smutno. Albo przeczytajcie "Wielki Marsz" Kinga. Dobra książka. |
|